poniedziałek, 7 marca 2016

Opowiadanie 4



David był uczciwym nastolatkiem. Sumiennie się uczył, trenował koszykówkę, był bardzo dobrym chłopakiem. Do pewnego momentu swojego życia nie wiedział co miłość, a Ashley była dziewczyną, która znacznie różniła się od niego. Z nauką było średnio, choć bardzo angażowała się w życie klasy i szkoły. Słuchała smutnej muzyki przy, której dało się porządnie rozpłakać. Mimo takiej różnicy on się w niej zakochał, ona w nim również. David był nieśmiały ale jakoś przezwyciężył strach i zapytał Ashley czy zostaną parą. Dziewczyna bez wahania się zgodziła. Kochali się bardzo, obiecali sobie dożywotnią miłość. Byli parą idealną... Lecz nic nie trwa wiecznie. Po co te obietnice, skoro wiesz, że i tak ją złamiesz? David zaczął wyczuwać, że coś jest nie tak. Coraz rzadziej się spotykali, mniej rozmawiali, prawie wcale nie pisali. David wszedł na jej konto na facebooku i zobaczył wiadomości z jakimś nieznajomym chłopakiem. Było tam mnóstwo serduszek i wgl. Nastolatek wylogował się z jej konta i poprosił ją o spotkanie. Zgodziła się.
- Wiem, że mnie zdradzasz - oznajmił.
- Przepraszam ale on jest taki romantyczny, lepiej mnie rozumie, czuję do niego coś więcej niż do Ciebie. - odpowiedziała.
- Czyli z nami koniec?
- Tak, przepraszam. - powiedziała, po czym odeszła.
David nie mógł się pogodzić z rozstaniem, płakał. Minął tydzień, a on dalej myśli o Ashley, to była miłość jego życia. Chłopak zalogował się na facebooka i napisał do niej :

Ashley, kochanie.. Kocham Cię bardzo i już dłużej żyć bez Ciebie nie potrafię. Odchodzę z tego świata. Pamiętaj, że nigdy nie zapomnę spędzonych chwil z Tobą. Nie zrań innego chłopaka, bo wiem jak okropnie będzie się czuł. Kocham Cię. David

Dziewczyna przeczytała wiadomość. Łzy napłynęły jej do oczu. Szybko pobiegła do domu Davida, lecz zobaczyła chłopaka leżącego na podłodze, a wokół niego były rozsypane tabletki. Zadzwoniła po pogotowie, zabrali go, a ona pojechała razem z nimi. Minęło 5 tygodni, a dziewczyna nawet na chwilę nie spuszcza chłopaka z oczu. Zapadł w śpiączkę, lekarze oznajmiają, że szansa na przeżycie jest minimalna. Dziewczyna wierzyła, że David już nigdy się nie obudzi, więc wróciła do domu. Napisała list pożegnalny do swojej matki, postanowiła popełnić samobójstwo. Zrozumiała, że popełniła ogromny błąd zdradzając Davida, a okazało się, że to jej była przyjaciółka założyła fikcyjne konto i pisała do niej takie miłe słówka. Ashley stwierdziła, że była naiwna, teraz wie co straciła. Wspaniałego chłopaka, z którym miała spędzić całe życie, założyć rodzinę. Jej życie się posypało. Wzięła żyletkę i przecięła sobie żyły. Było jej słabo nic nie widziała. Słyszała tylko jak mama ją woła, ale nie zdążyła do niej podejść i padła na podłogę. Umarła. Rodzicielka wołała ją po ty, by oznajmić, że David się właśnie wybudził i bardzo chciał żeby przyjechała. Chłopak dowiedział się o śmierci swojej ukochanej, a chwilę po tym, że ma białaczkę. Był smutny, choć pomyślał, że to dobrze, bo gdy umrze będzie mógł być u góry ze swoją Ashley. Spojrzał w górę i wyszeptał : Niedługo znowu się spotkamy kochanie, czekaj na mnie.

-------------------------------------------------------
Może być? xD

niedziela, 6 marca 2016

Opowiadanie 3


Dziś jest ten dzień.. Właśnie dzisiaj mija 12 miesięcy od mojego związku z Jerrym. Jestem szczęśliwa, ciągle się uśmiecham i przestać nie mogę. To pewnie przez tą pogodę: słońce rozświetla całe niebo, jego promienie łaskoczą każde wargi, aż wykrzywiają się w gorącym uśmiechu. Idę na polanę, by nazrywać fiołków do wazonika. Patrzę na zegarek -, O, za niecałe dwie godziny mój Jerruś przyjdzie do mnie. Ciekawe co dziś przyniesie... W 11 rocznicę przyniósł jedenaście czerwonych tulipanów o pięknym zapachu. Może teraz będzie dwanaście? A w sumie mi jest wszystko jedno, ważne żeby był on, we własnej osobie. Nie mogę się doczekać, chcę spojrzeć w jego błękitne oczy, a jeszcze bardziej dotknąć jego warg moimi ustami. Ojejku.. ze szczęścia chce mi się krzyczeć. Boże dziękuję Ci, że dałeś mi tyle szczęścia, zesłałeś tego kochanego aniołka na Ziemię, by dawał mi tyle radości co dnia...Nachylam się i zrywam kilka pięknie pachnących fiołków, które rosną w zielonej trawie. Jestem zakochana - mówię do kwiatków, patrząc w ich płatki tak, jakby mnie rozumiały. W pewnym momencie słyszę chichot, jakoś dziwnie znajomy. Podnoszę głowę, wstaję. Na drugim końcu polany zauważam dwie sylwetki, chłopaka i dziewczyny. Nie widzą mnie, biegną trzymając się za ręce. Są tacy szczęśliwi, prawie tak jak ja i Jerry. Kurczę, ten chłopak mi kogoś przypomina, tylko kogo. Hmm.. Jakoś nie mogę nikogo skojarzyć z tą kurtką.. A jednak, coś mi świta, te czarne rękawy, ten biały napis "ADIDAS" na plecach. Hmm. Wiem ! Patrzę i patrzę, aż w końcu przestaję widzieć. Ostra, mleczna mgła zasnuwa moje oczy. Czuję napływające łzy, kręci mi się w głowie. Z mej twarzy znika uśmiech, czuję jakąś pustkę w sercu.. Idę powoli w stronę zakochanych. Nogi mam jak "z waty". Boli mnie głowa, podlewam rzęsy, a szczęśliwa para odwraca się do mnie bokiem. Przytulają się. Przyglądam się im, zauważają mnie. Przestają się tulić, ich dłonie rozplatają się, a mój wzrok biega po polanie omijając moją osobę. Patrze na nią, o jezu przecież to Nicole, nawet nie wiedziałam, że ścięła włosy. Mój wzrok wędruje między nią, a nim. Gapie się i nie rozumiem, albo nie chcę rozumieć? Tak! Właśnie tak jest. Nie chcę zrozumieć, że w dniu, w którym powinnam cieszyć się życiem - straciłam radość i pogodę ducha. Straciłam wszystko.. Dobry humor, radość,szczęście, oraz to co najważniejsze - chłopaka, którego bardzo mocno kochałam i przyjaciółkę, która była dla mnie jak siostra. W jednej chwili cały świat zwalił mi się na głowę. Wszystko, co tak skrzętnie zbierałam, by być szczęśliwa nagle się rozsypało i na pewno nie da się ułożyć z powrotem. Stoimy tak naprzeciw siebie, aż w końcu Jerry rusza się i ciągnie za sobą speszoną Nicole. Jesteśmy teraz na wyciągnięcie ręki. Mogę ich uderzyć w twarz. Mogę na nich nakrzyczeć, ubliżać.. Nie robię nic. Stoję, patrząc nienawidzącym wzrokiem w przestrzeń. W piękne słońce, bezchmurne niebo. W świat, który dotychczas był dla mnie łaskawy, taki wspaniały. A teraz? Stał się szary, ponury i niesprawiedliwy. 
- Tak jakoś wyszło..- Jerry próbuje się wytłumaczyć.
- Dziś jest rocznica - mówię jakbym nie słyszała tego co powiedział.
- Jaka? - pyta Nicole.
- Nasza... - zaczyna Jerry, ale nie pozwalam mu dokończyć...:
- Nie ma już nas. Jesteście wy, mnie już nie ma i nigdy nie będzie. Odwracam się, patrzę na swoje dłonie i łzy, które właśnie kapnęły mi na rękę. Rozwieram ręce, a fiołki wypadają w trawę, powoli ginąc w roślinkach. Odchodzę z podniesioną głową, ale ze złamanym sercem. Łzy płyną strugami, a ja nic nie czuję poza zdradą..., nic poza nią.

Jakimś cudem doszłam do domu. Leżę na łóżku przytulając swojego pocieszyciela - misia. Dopiero teraz uświadamiam sobie co się stało. Spoglądam w czarne guziczki misiaczka, czyli w jego oczy. Są takie smutne. Wspominam. Powraca myśl do tego, co już nie powróci. Odeszli... Nie ma ich, zostawili mnie samą. Nienawidzę ich. Łzy dalej nie przestają płynąć. Na ścianie wisi zdjęcie. A na nim ja i Jerry, obejmujący mnie. W krajobrazie jest wodospad, nad którym Jerry pocałował mnie po raz pierwszy. Było tak cudownie... Bez namysłu biorę do ręki szklankę z herbatą, wypijam,po czym rzucam z całej siły w ramkę wiszącą na ścianie.. Zdjęcie wypadło, szklanka się pobiła. Nie płaczę już. Podnoszę z ziemi większy kawałek szkła i patrzę jak z nadgarstka sączy się krew. Nie czuję nic. Po raz drugi nic nie czuję. Przymykam powieki i myślę..: Już nikt nie będzie wam przeszkadzał, nie będziecie mieć wyrzutów sumienia, nie musicie się ukrywać.. O jezu mamo przepraszam ale Jerry i Nicolle też chcą być szczęśliwi, a ja przeszkadzałabym im w radości, której każdy chce w swoim życiu zaznać. Gdzieś w oddali słychać śpiew Stachurskiego - "Czuję i wiem" Ginę... ginę i ja...

sobota, 16 stycznia 2016

Opowiadanie 2

   W moje 18 urodziny obudziłam się rano, wykąpałam i poszłam na śniadanie. Usiadłam przy stole, a rodzice równocześnie powiedzieli :
- Kochasz nas córeczko?
- Kocham, nawet bardzo. Dziękuję za wspaniałą imprezę, którą zorganizowaliście. - Odpowiedziałam.
- To był drobiazg, mamy coś lepszego. - Powiedział tatuś, a następnie wręczył mi 2 bilety VIP na koncert One Direction. 

Strasznie się ucieszyłam i wyściskałam rodziców.
- Po koncercie jeszcze masz spotkanie z chłopakami, niestety tylko na pół godziny. - Dodała mama.
- To i tak dobrze, Dziękuję wam jeszcze raz. - Odpowiedziałam, a następnie udałam się do swojego pokoju i zadzwoniłam do Stelli. Powiedziałam jej, że wieczorem zabieram ją na koncert 1D, ona bardzo się ucieszyła. Pół godziny później udałam się do galerii i kupiłam sobie fajne ciuchy, które włożę na koncert. Wracając do domu zobaczyłam kilkanaście dziewczyn stojących pod 5 gwiazdkowym hotelem. Podeszłam tam z ciekawości i spotkałam Nialla. Przedstawiłam się i poprosiłam o zdjęcie z nim, gdy zrobiliśmy to powiedziałam, że już muszę wracać i, że zobaczymy się na koncercie. Będąc w domu zjadłam obiad, umyłam się, ubrałam, uczesałam i pomalowałam, a następnie poprosiłam tatę aby zawiózł mnie do Stelli. Gdy byłam już u niej pomogłam jej wybrać fajne ciuchy i zrobiłam jej make-up. Poszłyśmy na Arenę, w której miał odbyć się koncert. Miałyśmy miejsca VIP, więc siedziałyśmy bardzo blisko sceny. Było niesamowicie, wspaniale się bawiłam. Poszłyśmy za kulisy, chłopcy już tam byli i miło nas przywitali. Rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się i śpiewaliśmy. Nawet nie zauważyłam, że nie ma Nialla, poszłam go poszukać, okazało się, że był na scenie. Płakał, więc spytałam co się stało. Odpowiedział, że właśnie dowiedział się, że ma nowotwór. Łzy napłynęły mi do oczu i mocno go przytuliłam, po czym powiedziałam, że wszystko będzie dobrze. Chłopak pocałował mnie w czoło i powiedział, że gdy jestem przy nim to zapomina o swoich problemach. Rozmawialiśmy jeszcze jakieś 15 minut, gdy nagle przyszedł ich Menadżer i powiedział, że musimy już iść, bo minęły już prawie 2 godziny. Podałam Niallowi swój numer i przytuliłam go na pożegnanie. Poszłam po Stellę, gdy weszłam zobaczyłam jak całuje się z Harrym, zdziwiłam się trochę.
- Stellko, przykro mi ale musimy już iść.- Powiedziałam
- Jeszcze nie, proszę z nią jest tak miło. - Odpowiedział Harry.
- Spotkacie się innym razem, Chodź - Krzyknęłam, po czym wyszłyśmy. Gdy doszłam do domu, zjadłam kolację, umyłam się i położyłam się do łóżka. Nagle dostałam sms.

     Jaka ty słodka, masz piękny głosik, już za Tobą tęsknię. Spotkajmy się jutro.. Niall

Uśmiechnęłam się i odpisałam : 

   Bardzo dziękuję, Będę o 13 pod twoim hotelem. Do zobaczenia :)

Poszłam spać, a gdy wstałam ubrałam się , wykąpałam i zjadłam śniadanie. Poszłam w umówione miejsce, Niall już tam był. Przywitaliśmy się buziakiem i poszliśmy się przejść. Chłopak zaproponował mi napisanie wspólnej piosenki, zgodziłam się. Podałam bardzo fajny rytm, który Nialler zagrał na gitarze, a później wymyśliliśmy słowa. Dochodziła 18, więc powiedziałam, że już muszę iść, bo jutro szkoła, a ja nie odrobiłam lekcji. Chłopak powiedział, że mnie odprowadzi. Byliśmy już pod moim domem, a Niall klęknął, wyjął z kieszeni piękny naszyjnik z jego imieniem i zapytał czy zostanę jego dziewczyną. Oczywiście, że się zgodziłam i pocałowaliśmy się. Poszłam do domu. Minęły 4 lata, a ja dalej jestem z Niallem. Chłopak mi się oświadczył, a rok później wzięliśmy ślub. Urodził nam się wspaniały synek, któremu nadaliśmy imię Benjamin. Gdy Ben miał 3 miesiące  z Niallem było coraz gorzej. Mój ukochany mąż trafił do szpitala, był bardzo osłabiony i powiedział, że to już koniec.
- Kochanie nigdy o mnie nie zapomnij, dbaj o naszego syna, wychowaj go na dobrego człowieka, opowiadaj mu czasem o mnie. Bardzo was kocham jesteście dla mnie najważniejsi. - Powiedział Niall. Złapałam go za rękę i mocno przytuliłam. Jego serce przestało bić, on już nie żył. Strasznie płakałam i nie mogłam się pozbierać.

Minęło już sporo czasu, nasz syn ma już 13 lat, wie wszystko o ojcu, wie kim był i, że bardzo go kochał. Ja nadal o nim pamiętam, nie mam innego, ponieważ w moim sercu jest Niall i zawsze będzie. Codziennie o nim myślę i słucham naszej piosenki, którą razem napisaliśmy na początku naszej znajomości. Wiem, że za jakiś czas znowu będziemy razem tam u góry...

---------------------------------------------------------
A więc może być? Nie jest za długie?




Opowiadanie 1

       Pewnego dnia do naszej klasy doszedł nowy chłopak. Był bardzo przystojny, miły. Wszystkie dziewczyny były w nim zakochane, w tym ja i moja przyjaciółka Lisa. Chłopak nazywał się Dawid, tak Dawid Kwiatkowski ten sławny piosenkarz. Gdy zbliżał się grudzień, Dawid szukał wokalistki, która zaśpiewa z nim na koncercie kolęd. Zrobił casting. Zgłosiłam się ja, Lisa i kilkanaście innych dziewczyn. Wygrałam ! Zaczęły się próby i strasznie zbliżyliśmy się do siebie z Dejwem, po kilku dniach zostaliśmy parą, a wszystkie dziewczyny mi tego zazdrościły. Zupełnie zapomniałam o Lisie, nie miałam dla niej czasu, każdą chwilę spędzałam z Dawidem. Po pewnym czasie Lisa zadzwoniła do mnie abym podała jej lekcje, więc podałam, po czym zapytała czy wyskoczymy gdzieś na miasto, ja odpowiedziałam :
- Nie chce mi się, jestem już umówiona z Dawidem, on jest dla mnie najważniejszy.
Ona się rozłączyła. Następnego dnia w szkole podeszła do mnie i powiedziała:
- Udław się tym Srawidem kurwa.
-Spierdalaj lasia - Odpowiedziałam i podstawiłam jej haka. Przewróciła się, a ja poszłam na lekcje. Wracając do domu dostałam sms od jej mamy.
" Daria, proszę Cię przyjdź do mnie jak najszybciej.." - A więc poszłam. Wchodzą do jej domu dała mi do ręki list.
" Droga Dario... Strasznie mi Ciebie brak, ten chłopak namieszał Ci w głowie, a o mnie zapomniałaś, ja już dłużej nie mogłam bez Ciebie żyć. Podcięłam sobie żyły, mam nadzieję, że tam u góry będzie mi lepiej... Lisa "
  Po przeczytaniu rozpłakałam się i pobiegłam do domu. Zrozumiałam, że przyjaźń jest ważniejsza od miłości. Wiem, jak wielki błąd popełniłam. Zerwałam z Dawidem, wzięłam tabletki, umarłam. Teraz jestem w Niebie, razem z Lisą, przyjaźnimy się, i nikt nas już nie rozdzieli..

_______________________________

A więc koniec.. :) Podobało się? Chcecie więcej?

Przywitanie ;3

Hej.

Jestem Daria, mam 13 lat. Interesuję się muzyką, a szczególnie śpiewem. Uwielbiam też pisać opowiadania i mam nadzieję, że wam się spodobają. Niżej wam podałam, jak możecie się ze mną skontaktować. Pozdrawiam :)

Mój snap : psychicznadusia

Mój instagram : psychicznadusia

Mój facebook: Daria Pieniężna